LIBRATUS – NAUKA PODANA NA TACY!

Rozmowa Moniki Kamińskiej-Wcisło z Joanną Terelak

LIBRATUS – NAUKA PODANA NA TACY!

O przygodzie z Libratusem, korzeniach, dwujęzyczności i polskich tradycjach kultywowanych w Wielkiej Brytanii – rozmawiamy z Joanną – mamą, której córka Kasia od 7 lat uczy się razem z Libratusem.

Gdzie Państwo obecnie mieszkają, ile lat, do której klasy uczęszcza córka?

Joanna: Wyjechaliśmy z rodziną z Krakowa i od 14 lat mieszkamy w Wielkiej Brytanii, tam też w Bristolu urodziła się nasza najmłodsza córka Kasia, która uczy się w Libratusie już 7 lat. Mamy jeszcze dwie dorosłe córki w wieku 28 i 24 lata. One wyjeżdżając z Polski, otarły się o polską edukację, w ich przypadku nie martwiłam się o język polski. Wiedziałam natomiast, że będę chciała zapewnić Kasi dostęp do polskiej edukacji. Jak tylko mała się urodziła, szukałam możliwości, by ją uczyć języka ojczystego. 

Ile lat uczy się w Libratusie?

Kasia uczy się w projekcie od samego początku. Zaczęła naukę w Libratusie w pierwszej klasie, teraz jest w siódmej. Od samego początku łączy edukację w dwóch systemach oświatowych angielskim i polskim. Myślałam nawet o zerówce, ale zbyt późno na Was natrafiłam, także rozpoczęłyśmy naukę dopiero od pierwszej klasy.  

Dlaczego zdecydowali się Państwo na naukę w Libratusie?

Cały czas próbowałam uczyć Kasię w domu, miałam kontakt z nauczycielami z Polskiej szkoły, tych którzy uczyli jeszcze nasze starsze córki i podpowiadali mi, co mogę z nią zrobić, czego ją uczyć, co ona przyswoi, jak poprowadzić ja w tej edukację. Nie mam wykształcenia pedagogicznego, potrzebowałam wsparcia w tym temacie. Jak szukałam możliwości, znalazłam Libratusa. Widziałam kilka możliwości, różnych szkół, ale wybór padł na Libratusa. Może sentyment do miasta? Jestem krakowianką, Libratus też jest w Krakowie. Pomyślałam, że łatwiej będzie z formalnościami, dokumentami. 

Co daje córce nauka w Libratusie? Co podoba jej się najbardziej?

Kiedy Kasia była mała, na platformie była taka mapka interaktywna – córka ją uwielbiała! Mapka pojawiała się w tych młodszych klasach 1-3, Kasia zawsze z ekscytacją na nią czekała. Wszelkiego rodzaju filmiki, które znajdowały się na platformie, cieszyły się u nas wielkim powodzeniem, piosenki regionalne w tym ulubiona kaszubska piosenka – robiła furorę. No i gry interaktywne i zadania – to bardzo lubi, to jest ciekawe, rozwijające – wiadomo, jak dzieci reagują na takie typowe siedzenie nad książkami. My mamy oczywiście podręczniki, kupuję książki i łączymy to z tymi interaktywnymi zadaniami. Też nie chcę, by cały czas siedziała przed komputerem czy laptopem.

Z czym miewa trudności i jak sobie z tym radzi?

Jeśli chodzi o zapał i chęci do nauki, to u nas były takie fale. Przez pierwsze trzy lata to ona zachęcała mnie. Nie mogła się doczekać nauki. Pamiętam jak skakała na sofie, skandując LI-BRA-TUS, LI-BRA-TUS! Dla niej to była zabawa, a ja starałam się tak ją prowadzić w tej nauce, by była to dla niej przyjemność. W takiej atmosferze łatwiej się uczyć i zachęcić dziecko do pracy. Z czasem jak się okazało, że to jest normalna szkoła, to role się odwróciły i to jak ją zachęcałam. 

Pokazywałam korzyści w postaci kontaktu z dziadkami, możliwości poznawania rówieśników w Polsce, pójście na polski film do kina czy możliwość samodzielnego zakupienia lodów na wakacjach w Polsce. To jak z typowym uczniem, problem jest czasem z motywacją i trzeba odpowiednio zachęcić. A potem już pójdzie. 

W domu mamy taką zasadę, z racji tego, że jesteśmy oboje z mężem polskojęzyczni,  że mówimy po polsku, jak ja to nazywam ZONA POLSKA.  

Dodatkową motywacją była koleżanka z klasy Kasi, którą rodzice także zapisali do Libratusa, dziewczynki mogły się razem uczyć i bawić tą edukacją. A to dyktando, a to jakaś gra, jedna pracowała na swoim loginie, druga na swoim. Były zawody, która pierwsza. Platforma podsuwała mi przykłady do zabaw i pomysły, jak mogę im zorganizować czas, by się bawiły tą nauką. 

Co ciekawe ta koleżanka Kasi przez 5 lat uczyła się w Libratusie, potem wrócili do Polski i dziecko całkiem dobrze odnalazło się w Polskim systemie, dziś to wzorowa uczennica, w zeszłym roku miała świadectwo z paskiem. Dziewczyny cały czas się przyjaźnią i są w kontakcie, spędzają ze sobą czas podczas wakacji. Teraz z kolei złapała kontakt z koleżanką ze Szwecji – Gabrysią, która też uczy się w Libratusie. Piszą do siebie, wysyłają kartki. 

Jak kultywują Państwo polskie tradycje, mieszkając za granicą?

Udaję się kultywować te tradycje na miarę możliwości tego, co udaje się kupić. Karp jest zawsze na Wigilię, mamy opłatek, nawet swojego czasu mieliśmy 12 potraw, z kolacją czekamy na pierwszą gwiazdkę, choinkę ubieramy nie tak, jak Anglicy – pod koniec listopada, czy na początku grudnia, tylko bliżej Wigilii, no i u nas stoi ona do 2 lutego, słuchamy też kolęd przez cały ten okres. Mamy typową polską Wigilię, chodzimy na pasterkę. Na Wielkanoc malujemy jajka, mamy śmigus-dyngus, obchodzimy Święto Niepodległości 11 listopada. Kultywujemy polskie tradycje, jak tylko się da!

Czy Państwa dzieci są dwujęzyczne? Co daje znajomość języka polskiego?

Czy są dwujęzyczne? Trudno mi powiedzieć od takiej naukowej strony, gdzie ten poziom drugiego języka pewnie musi być jakoś określony, Kasia na pewno płynnie posługuje i komunikuje się w obu językach. Czyta książki w obu językach, w angielskim czytała najpierw. Teraz przykładowo wraca z Polski z 7 książkami Rafała Kosika z serii: Felix, Net i Nika, uwielbia Nelę małą reporterkę. 

Ma koleżanki z różnych krajów, z Polski także, jest w takim środowisku “multikulti”. Nie wiem, czy jest dwujęzyczna, na pewno bez problemu porozumiewa się językiem angielskim. Natomiast zdecydowanie, językiem pierwszym, domowym, ojczystym – pomimo, że urodziła się w Anglii – jest język polski.  Ona jest Polką, bez względu na to, gdzie mieszka. Czuje się Polką, ma też polskie obywatelstwo. 

Moja starsza córka podkreśla, jak wiele jej dał język polski. Myślę, że ona jest dwujęzyczna, jest też bardzo uzdolniona językowo. Poza polskim i angielskim włada biegle francuskim, teraz uczy się języka chińskiego. Widzi wiele plusów, dla niej ten język polski to korzyści, bogactwo to skarb ogromny, za pomocą którego może wyrażać siebie.

Czy zdecydowalibyście się Państwo raz jeszcze na naukę w Libratusie? Dlaczego?

Ja bym się w ogóle nie zastanawiała. Zapisałabym i już! Dla mnie Libratus to było odkrycie. Ja bardzo chciałam Kasię wyedukować. Nie wiedziałam jak to zrobić, bo nie mam żadnego doświadczenia, ani przygotowania pedagogicznego, nauczycielskiego. Libratus – to wszystko podane na tacy, uporządkowane, tylko korzystać! Wiedziałam co, kiedy, ile, w jaki sposób. Wszystko Intuicyjne wytłumaczone jak trzeba. Przestałam tracić czas na szukanie materiałów, z których mogłabym skorzystać. Libratus traktuje wiedzę szeroko, sami możemy decydować i wybierać z tego bogactwa. 

W Polsce jesteśmy zapisani do szkoły Fundacji Elementarz w Zawierciu, prawdziwa perełka wśród placówek, gdzie dostajemy pełne wsparcie, bardzo miła i serdeczna atmosfera także na egzaminach.  

Kasia podczas nauki

Masz pytania?

Jeśli potrzebujesz więcej informacji na temat szkoły, skontaktuj się z nami