MAMY W NASZYM ANGIELSKIM DOMU „MAŁĄ POLSKĘ”!

Jolanta Sularz

MAMY W NASZYM ANGIELSKIM DOMU „MAŁĄ POLSKĘ”!

O początkach szkoły za granicą, różnicach w systemach edukacyjnych, dwujęzyczności i “Małej Polsce”, którą jako rodzina stworzyli na obczyźnie – rozmawiamy z Jolantą Sularz z Wielkiej Brytanii – mamą czwórki cudownych dzieciaków: Nataniela, Łucji, Noah i Jeremiasza, którzy związali swoją ścieżkę nauki z Libratusem. 

Jakie były Wasze początki z Libratusem i jak dowiedzieliście się o projekcie? 

Jolanta Sularz: Nasza rodzinna historia z Libratusem rozpoczęła się 10 lat temu, kiedy wyjechaliśmy do Anglii. Zawsze chciałam, aby moje dzieci mówiły po polsku i zaczęłam szukać czegoś ciekawego i odpowiedniego dla nich. W sieci natrafiłam na Polskie Szkoły Internetowe Libratus. Wtedy moje starsze wówczas dzieci (Nataniel i Łucja) zaczęły przygodę z projektem. Dowiedzieliśmy się o szkole ze strony internetowej.

Dlaczego zdecydowaliście się Państwo na edukowanie dzieci w polskim systemie oświatowym?

Po tym, jak doświadczyłam i zobaczyłam, jak wygląda edukacja w Wielkiej Brytanii (tutejsze dzieci naprawdę nie wiedzą, gdzie leży Polska!) – zdecydowałam się na uczenie moich dzieci w Libratusie.

Tutaj dzieci bawiły się na lekcjach, nie odrabiały zadań. Nie przynosiły nauki do domu, cała edukacja sprowadzała się tylko do zajęć szkolnych. Łucji wykryto wówczas dysleksję. Nie mogłam jej tak zostawić. Moje dzieci wracały do domu i nie powtarzały zadań z matematyki ani pisowni. Łucja miała braki. Chciałam jej pomóc – ćwiczyć rękę w pisaniu i nadrabiać matematykę. Pomyślałam: przecież litery polskie i angielskie są takie same! Do ćwiczeń świetnie nadawał się Libratus.

Co daje dzieciom nauka w Libratusie?

Nauka w Libratusie dała moim dzieciom szersze spojrzenie na rzeczywistość. Opanowały biegle dwa języki. Poszerzyły wiadomości z historii i geografii. Dzięki  lekcjom biologii poznały lepiej, jak działa ich organizm, ciało, otrzymały pogląd na seksualność, która była przedstawiana w tradycyjny sposób. Ważnym dla nas przedmiotem była też nauka pierwszej pomocy w klasie ósmej. Tutaj w Anglii dzieci się tego nie uczą. 

Co podoba im się najbardziej?

Dzieci kochały wyjazdy do Polski na egzaminy. Mieszkaliśmy w hotelach lub akademikach. Zwiedzaliśmy Kraków i Katowice. Lubiły i chętnie brały udział też w konkursach z nagrodami. Łucja znalazła się wśród laureatów w konkursie na wykonanie polskiej kolędy – śpiewała: „Cichą noc”. Jeremiasz i Noah brali udział w konkursie na życzenia świąteczne. Wygrywali także konkursy plastyczne. Łucja zgarnęła nagrodę za kartkę świąteczną a chłopaki za kartkę z wakacji.

Jak kultywują Państwo polskie tradycje, mieszkając za granicą? 

Mamy w naszym domu “Małą Polskę”. Obchodzimy wszystkie święta: Wigilia, Święta Wielkanocne, Dzień Babci i Dziadka, Dzień Mamy i Taty. W domu mówimy tylko po polsku. Często udzielamy się w naszym muzeum w Loughborough, robiąc wystawy jak dumnie być Polakiem. Mamy wiele pamiątkowych zdjęć z tych wystaw.

Czy Państwa dzieci są dwujęzyczne?

Tak, dzieci bardzo czysto i ładnie mówią po polsku. Cały czas przez 8 lat miały kontakt z Libratusem. Młodsze dzieci są dopiero w klasie III (Noah) i (Jeremiasz) w klasie IV, ale już pięknie mówią i czytają po polsku w porównaniu do Polonii.

Jak godzicie naukę w dwóch szkołach? 

Nie zawsze udaje się godzić dwie szkoły, ale się tym nie przejmujemy, tylko dobrze się bawimy. Czasami nadrabiamy w ferie, święta oraz późno wybieramy egzaminy, żeby mieć czas i od czerwca do sierpnia nadrobić to, co jeszcze nie zostało zrobione z platformy. Zawsze regularnie oglądamy webinaria z nauczycielami. 

Czy polecilibyście Libratusa innym rodzicom? 

Tak, ale tylko tym rodzicom, które chcą poświęcić swój wolny czas dzieciom.

Masz pytania?

Jeśli potrzebujesz więcej informacji na temat szkoły, skontaktuj się z nami